Tytułowa Lidka decyduje się na urlop w Górach Sowich, gdzie chce się poświecić pisaniu – jej twórczość, publikowana pod pseudonimem, cieszy się ogromną popularnością. Trafia do gospodarstwa, gdzie zamiast ciszy i spokoju odnajduje grupę rozrywkowych ludzi, który próbują namówić kobietę do wspólnego spędzenia czasu.
W czasie jednej z wędrówek Lidka odnajduje domek, w którym z miejsca się zakochuje. Udaje jej się wynająć go na kilka tygodni. Właściciela domku i sąsiadującej z nim ogromnej rezydencji poznaje, gdy dostarcza podpisaną umowę najmu. I wtedy… tego nie zdradzę. Nie spodziewajcie się jednak cukierkowego romansu, bo historia przybiera zupełnie inny obrót.
Lektura tej książki była dla mnie cudowną, nieoczywistą przygodą. Polska literatura często zalewa fala krytyki, ale mając w dłoniach powieść „Przypadek Lidki” wkładanie wszystkich polskich autorów do jednego worka jest bardzo niesprawiedliwe. Powieść Izabeli Grabdy porywa czytelnika od pierwszych stron, oferuje rewelacyjnie wykreowanych bohaterów i sprawia, że czytelnik nie może się oderwać.
Spośród polskich autorów powieści obyczajowych Izabela Garda trafia na pierwsze miejsce, w zestawieniu z zagranicznymi autorami, zajmuje drugie miejsce tuż za Emily Giffin. Myśle że to najlepiej oddaje to, jak bardzo zaczarowała mnie jej twórczość.